...
Post by u4)
Pozdrawiam
Adam Kromer
Na wszystkie te pytania można by było odpowiedzieć, gdyby panowały
w Polsce jasne zasady heraldyczne, oczywiście jeszcze do tego
przestrzegane, bądź, gdybyśmy mieli jakiś autorytet w tej dziedzinie,
faktycznie będący wiarygodną instytucją
Są dwie wskazówki do ogarnięcia tego zamieszania z herbami używanymi
przez kobiety:
- herby i cała heraldyka oraz tytuły itd. zostały wynalezione dla
facetów i przede wszystkim przez nich były używane (np. Leitgeber
nieprzypadkowo pomija w ogóle potomstwo żeńskie uwzględniając tylko
nosicieli tytułów - de facto hrabianka to tylko ZWROT grzecznościowy,
a nie tytuł);
- Polska w odróżnieniu od np. Zjednoczonego Królestwa jest krajem,
gdzie herb należy nie do osoby, ale do rodu (reszta kontynentu ma
podobnie, tylko trochę węziej - herb należy do konkretnej rodziny).
Nie mamy College of Arms, więc po prostu nie ma ścisłych reguł, wg
których kobiety mogły by używać herbów (np. odróżniająco od mężczyzn).
W sytuacjach "wywodów heraldycznych" w herbach skwadrowanych lub
więcejpolowych mamy do czynienia zatem raczej nie z herbem matki, ale
herbem _rodziny matki_. I to jest pointa.
Ale przecież Pan to wszystko wie - ja często bywam na Pańskich
stronach (wczoraj musiałem przejrzeć Chrząńskiego). Przestałem się już
dziwić, że zasad nie ma, jak są to łamane, a w ogóle wiele osób robiło
z herbami co chciało i im przyszło do głowy w czasach gdy heraldyka
była żywa, herby były na tarczach, a nie tylko w książkach.
pozdrawiam,
Piotr M. M. Pokorski