mkarwan
2015-02-18 10:03:30 UTC
(...)Z początku lat 60-tych, kiedy Leszek Kołakowski mieszkał jeszcze w
Polsce, na łamach partyjnego dziennika, Trybuny Ludu, opisywano pielgrzymki
innych "filozofów", przybywających do Warszawy, aby konsultować swe
marksistowsko opinie z Kołakowskim.
W owym czasie tylko marksistowscy pochlebcy Partii mogli liczyć na taki
rozgłos.
Natomiast "humanistom", jak na przykład, znanemu filozofowi, Profesorowi
Władysławowi Tatarkiewiczowi, wiodło się dużo gorzej.
Od tamtych lat minęło ponad 40 lat i zarówno ja, jak i Leszek Kołakowski,
znaleźliśmy się na emigracji.
Jest jednak pewna różnica miedzy nami.
Ja, już jako, 14 letni sztubak, nie uważałem marksizmu za filozofię i
szydziłem z jej dogmatyzmu, natomiast starszy ode mnie o 8 lat, student
filozofii, Kołakowski, brał w latach 50-tych, marksizm, wraz z jego
stalinowskim wynaturzeniem do serca.
Trudno mi, właśnie z tego względu, spisać zachowanie się Kołakowskiego w
czasach stalinowskich na "pomyłki młodego idealisty".
Leszek Kułakowski skompromitował się swym zachowaniem na seminariach
organizowanych przez Prof. Tatarkiewicza na Uniwersytecie Warszawskim.
Na seminaria te przychodziła także moja kuzynka, Anna Czekajewska, która
ośmieliła się wyrazić, ze marksistowska zasada "cel uświęca środki" znaczy,
nie mniej ni więcej, że marksiści maja prawo unicestwić fizycznie swoich
ideologicznych przeciwników.
Na seminaria te przychodził także młody, oddany Partii, Leszek Kołakowski.
O Leszku Kołakowskim wspomina Prof. Tatarkiewicz w swych pamiętnikach a
także cytuje pełną treść listu podpisanego przez towarzysza Leszka
Kołakowskiego skierowanego do niego, jako Kierownika Seminarium
Filozoficznego na Uniwersytecie Warszawskim .
List ten został podpisany przez Kołakowskiego 27 marca 1950 roku.
Na skutek listu partyjnych studentów, łącznie z Kołakowskim skierowanego do
Rektora Uniwersytetu i nacisku Uniwersyteckiego Komitetu Partii, Prof.
Tatarkiewicza odsunięto od "demoralizujących" wykładów ze studentami.
źródło http://www.prawica.net/node/18047
(...)Z sześcioma innymi osobami podpisał donos na prof. Tatarkiewicza
mającego zdaniem sygnatariuszy przekraczać dopuszczalne granice krytyki
wobec "filozofii proletariackiej".
Był to impuls do usunięcia Tatarkiewicza z katedry.
źródło
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/297351,1,piec-lat-temu-zmarl-leszek-kolakowski.read
Polsce, na łamach partyjnego dziennika, Trybuny Ludu, opisywano pielgrzymki
innych "filozofów", przybywających do Warszawy, aby konsultować swe
marksistowsko opinie z Kołakowskim.
W owym czasie tylko marksistowscy pochlebcy Partii mogli liczyć na taki
rozgłos.
Natomiast "humanistom", jak na przykład, znanemu filozofowi, Profesorowi
Władysławowi Tatarkiewiczowi, wiodło się dużo gorzej.
Od tamtych lat minęło ponad 40 lat i zarówno ja, jak i Leszek Kołakowski,
znaleźliśmy się na emigracji.
Jest jednak pewna różnica miedzy nami.
Ja, już jako, 14 letni sztubak, nie uważałem marksizmu za filozofię i
szydziłem z jej dogmatyzmu, natomiast starszy ode mnie o 8 lat, student
filozofii, Kołakowski, brał w latach 50-tych, marksizm, wraz z jego
stalinowskim wynaturzeniem do serca.
Trudno mi, właśnie z tego względu, spisać zachowanie się Kołakowskiego w
czasach stalinowskich na "pomyłki młodego idealisty".
Leszek Kułakowski skompromitował się swym zachowaniem na seminariach
organizowanych przez Prof. Tatarkiewicza na Uniwersytecie Warszawskim.
Na seminaria te przychodziła także moja kuzynka, Anna Czekajewska, która
ośmieliła się wyrazić, ze marksistowska zasada "cel uświęca środki" znaczy,
nie mniej ni więcej, że marksiści maja prawo unicestwić fizycznie swoich
ideologicznych przeciwników.
Na seminaria te przychodził także młody, oddany Partii, Leszek Kołakowski.
O Leszku Kołakowskim wspomina Prof. Tatarkiewicz w swych pamiętnikach a
także cytuje pełną treść listu podpisanego przez towarzysza Leszka
Kołakowskiego skierowanego do niego, jako Kierownika Seminarium
Filozoficznego na Uniwersytecie Warszawskim .
List ten został podpisany przez Kołakowskiego 27 marca 1950 roku.
Na skutek listu partyjnych studentów, łącznie z Kołakowskim skierowanego do
Rektora Uniwersytetu i nacisku Uniwersyteckiego Komitetu Partii, Prof.
Tatarkiewicza odsunięto od "demoralizujących" wykładów ze studentami.
źródło http://www.prawica.net/node/18047
(...)Z sześcioma innymi osobami podpisał donos na prof. Tatarkiewicza
mającego zdaniem sygnatariuszy przekraczać dopuszczalne granice krytyki
wobec "filozofii proletariackiej".
Był to impuls do usunięcia Tatarkiewicza z katedry.
źródło
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/297351,1,piec-lat-temu-zmarl-leszek-kolakowski.read