Smok Eustachy
2022-05-12 00:37:02 UTC
Porozmawiajmy teraz o kolumnach transportowych. Ile kolumn zaplanowano
do obsługi flotylli 252 bombowców i 336 liniowców? I jaki to był procent
sił transportowych II RP? Cysterny i ciężarówki obsługiwałyby
nieskuteczne z definicji naloty podczas gdy nie miałby kto wozić
zaopatrzenia dla walczących armii?
Nie dziwi mnie że rozmaici dyskutanci opowiadający o niemożności tego i
owego nabrali wody w usta. Jeden tam nie doczytał w Wikipedii o FW 190D.
A reszta? Nie dziwi mnie to bo zajmiemy się dziś silnikami mającymi
napędzić te powietrzne armady. Jak wiadomo miały być to silniki
produkowane w kraju, wymyślone u nas bądź na licencji Bristola. Mamy
więc Pegazy i Merkure oraz niedoszłą Fokę. Ale w pewnym momencie gen.
Rayski nieoczekiwanie zamówił motory francuskie Gnome Rhone 14M czyli
małe. Francuzi robili małe podwójne gwiazdy 14M i duże 14 K/N. Pomysł
był taki że ważniejsza jest mała średnica silnika bo opór będzie
niewielki dzięki temu stąd GR 14M o mocy około 700 KM. Czy z
ekonomicznego punktu widzenia sensowne było zamawianie 2 silników na
samolot zamiast 1 porządnego? 14M nie był 2x tańszy niż 14N. Czy może był?
Kompletne fiasko ustanowień Rayskiego to rok 1939 i awaryjny import
samolotów napędzanych silnikami rzędowymi chłodzonymi cieczą: MS 406,
Hurricane i Battle. W dodatku importowanych. Dodatkowo Hurricane miał
konstrukcje mieszaną więc nie wszystkie nasze samoloty miały mieć
konstrukcję metalową (blaszaną). Dramat. Przypominam że wg dogmatów
Rayskiego samoloty miały być w całości blaszane (dogmat 2). Jak wiadomo
Foka się nie udała i projekt Wilka się wysypał. Podjęto próbę, być może
pozorowaną, skonstruowania na podstawie Wilka pościgowca Lampart. Do
roku 1939 nie zdołano stworzyć prototypu, który by latał. Lampart miał
być napędzany importowanymi silnikami francuskimi więc tez był
niedogmatyczny. Do czasu wprowadzenia Lamparta jako przejściowy miał być
wprowadzony Jastrząb, ale się nie udał. Został skreślony i produkcję
ograniczono do szkolnej serii 30 sztuk. Jastrząb był za ciężki, cierpiał
na liczne problemy związane z pośpiesznym procesem konstruowania.
Zwracam uwagę na powtarzający się u nas motyw nieosiągania przez silnik
mocy maksymalnej, problemy z wlotem powietrza itp.
W każdym bądź razie Rayski nazamawiał liczne silniki małej mocy.
Powiedzmy słabe silniki średniej mocy jak wspomniane GR 14M i Bristole
Merkure 8. Coś z nimi trzeba było zrobić dlatego reanimowano PZL P 11 w
wersji G Kobuz. Kobuz w 1939 roku to było nieporozumienie z prędkością
ok 400 KM/h. Chociąż ruscy i Włosi produkowali maszyny o podobnych
parametrach. Rezygnacja z zamówienia na Merkure wykończyłaby PZL. GR-y
upchnęli m. i. w obserwacyjnych Mewach. Górnopłatach zastrzałowych z
stałym podwoziem, więc tak czy siak silnik o małej średnicy niewiele
dawał. Raczej już Merkure powinni tu wrzucić.
Mamy jeszcze Żubra. LWS 6 Żubr jest dowodem fiksacji bomowej. Jest
niedogmatyczny bo konstrukcji mieszanej. Miał być zabezpieczeniem na
wypadek niepowodzenia z Łosiem. Łoś akurat się udał ale wyprodukowali 17
Żubrów. Był to samolot niedorobiony i niebezpieczny dla załogi. Nie
mówcie więc że nie było możliwości zamówienia P 24 skoro powstało to
coś. produkt myśli inżynieryjnej inż Ciołkosza.
Nasi konstruktorzy bywali jak widać różni.Mieli tendencję do
patentowania różnych dziwnych rozwiązań i ładowania ich do samolotów czy
trzeba, czy nie trzeba. Wspomniany Ciołkosz odpowiada za podwozie
półchowane. W momencie projektowania myśliwców rodziny P 1 wizjonerskim
byłby pomysł na wolnonośny jednopłatowy myśliwiec jednomiejscowy z
chowanym podwoziem. Dlaczego polska nie mogła wyprzedzić ZSRS w
stworzeniu takiej maszyny? U nas nie dostrzegli potencjału takiej
maszyny i trwali przy przestarzałych rozwiązaniach. Jakieś projekty
Sępów, jakieś P 39. Jakieś Sokoły. Aby użyć zamówionych silników
płodzili wtedy jakieś dziwne projekty myśliwców niskopułapowych
słabosilnikowych o parametrach wczesnego I 16 z roku 1934. One się
praktycznie nie nadawały do niczego poza zwalczaniem samolotów
obserwacyjnych w rodzaju Henschla Hs 126. Jest nadzieja taka że to były
zakamuflowane projekty samolotów szkolnych, które próbowano przepchnąć
udając że są bojowe.Jako nasza wunderwaffe wzbudzają one natomiast
ekstazę co niektórych zwolenników sanacji.
II Rok 1934
Rok 1934 jest tu ważny. W tym roku ogłoszono konkursy na takie maszyny
jak Hurricane, Curtiss Hawk P 36, Fokker D XXI. Niemcy założenia
konkursu pod BF 109 już w 1933 roku opracowali. A co myśmy zamówili w
tym roku?W odpowiedzi słyszy się argument, że aby zamówić myśliwiec
musieli wiedzieć że wojna wybuchnie 1 września 1939 roku. Jakby myśleli,
że 1 sierpnia ot cała zabawa na nic. Otóż Grecja, Rumunia, Turcja,
Bułgaria nie wiedziały a jakoś zaopatrzyły się w P 24. Finlandia miała
nawet Fokkera D XXI a nie wiedziała też.
Konkluzja jest taka, że nasze lotnictwo myśliwskie było w tak opłakanym
stanie gdyż władze ówczesne nie widziały potrzeby posiadania takiego
lotnictwa i tak chciały. Od razu zaznaczam, że KSUS i marszałek
Rydz-Śmigły to też są instytucje sanacyjne i ich działania obciążają
sanację. Obrońcy dowódcy lotnictwa gen. Rayskiego lubią zwalać winę na
tamtych ale co to zmienia? Nic nie zmienia bo działalność ich wszystkich
obciąża sanację która była reżimem coraz bardziej niewydolnym. Nie mają
na kogo zwalić po prostu i tyle.
image
Zwróćcie uwagę na powolne tempo realizacji programów rozbudowy
lotnictwa. Opóźnienia w dostarczaniu samolotów ale i opóźnienia w
tworzeniu zaplecza. A tu już nie da się tłumaczyć że nie ma czego
produkować bo ciężarówki były. Łosie fabryka wypuszczała jako puste
skorupy z silnikami i wojsko miało se je wyposażać. Nie było kasy na to
i brakowało busoli, zbiorników paliwa i innego wyposażenia. To jest to
co można nazwać niebudowaniem bartosiakowych zdolności: sztuka jest
sztuka i eskadra bez busol niedziałająca jest na defiladzie tak samo
dobra jak eskadra z busolami. Przecież oni bujali się z 4 eskadrami 36
sztuk łącznie.
Mamy tu jeszcze sprawę silników Waran i Legwan. Raczej wstydzili się i
dorzucili im we wspomnieniach po kilkaset koni mechanicznych mocy. Były
to silniki o możliwościach odpowiednio Bristola Merkurego 8 i Gnome
Rhone 14K tylko że opracowane 10 lat później, przeto przestarzałe
koncepcyjnie. Analiza parametrów tych silników na to wskazuje. Jest to
bez sensu więc jakoś próbowali te absurdy tłumaczyć. Zostaje jeszcze
kwestia wytwórni i ich dołowania, co zostawię sobie na kiedy indziej.
Czekam natomiast na głos rozmaitych komcionautów. Jakie to było pewne
siebie, jak to opowiadało, jak pouczało. A nagle ni ma nic do
powiedzenia. Tymczasem dogmaty rayskie są takie:
1. Samoloty blaszane.
2. Silniki gwiazdowe chłodzone powietrzem. Foka się łapie jako rzędowy
chłodzony powietrzem.
4. Produkcja w kraju z rozszerzeniem na projektowanie w kraju.
PS: O patrzcie sami:
https://twitter.com/rszeremietiew/status/1183720362250510337
Co za porażka.
do obsługi flotylli 252 bombowców i 336 liniowców? I jaki to był procent
sił transportowych II RP? Cysterny i ciężarówki obsługiwałyby
nieskuteczne z definicji naloty podczas gdy nie miałby kto wozić
zaopatrzenia dla walczących armii?
Nie dziwi mnie że rozmaici dyskutanci opowiadający o niemożności tego i
owego nabrali wody w usta. Jeden tam nie doczytał w Wikipedii o FW 190D.
A reszta? Nie dziwi mnie to bo zajmiemy się dziś silnikami mającymi
napędzić te powietrzne armady. Jak wiadomo miały być to silniki
produkowane w kraju, wymyślone u nas bądź na licencji Bristola. Mamy
więc Pegazy i Merkure oraz niedoszłą Fokę. Ale w pewnym momencie gen.
Rayski nieoczekiwanie zamówił motory francuskie Gnome Rhone 14M czyli
małe. Francuzi robili małe podwójne gwiazdy 14M i duże 14 K/N. Pomysł
był taki że ważniejsza jest mała średnica silnika bo opór będzie
niewielki dzięki temu stąd GR 14M o mocy około 700 KM. Czy z
ekonomicznego punktu widzenia sensowne było zamawianie 2 silników na
samolot zamiast 1 porządnego? 14M nie był 2x tańszy niż 14N. Czy może był?
Kompletne fiasko ustanowień Rayskiego to rok 1939 i awaryjny import
samolotów napędzanych silnikami rzędowymi chłodzonymi cieczą: MS 406,
Hurricane i Battle. W dodatku importowanych. Dodatkowo Hurricane miał
konstrukcje mieszaną więc nie wszystkie nasze samoloty miały mieć
konstrukcję metalową (blaszaną). Dramat. Przypominam że wg dogmatów
Rayskiego samoloty miały być w całości blaszane (dogmat 2). Jak wiadomo
Foka się nie udała i projekt Wilka się wysypał. Podjęto próbę, być może
pozorowaną, skonstruowania na podstawie Wilka pościgowca Lampart. Do
roku 1939 nie zdołano stworzyć prototypu, który by latał. Lampart miał
być napędzany importowanymi silnikami francuskimi więc tez był
niedogmatyczny. Do czasu wprowadzenia Lamparta jako przejściowy miał być
wprowadzony Jastrząb, ale się nie udał. Został skreślony i produkcję
ograniczono do szkolnej serii 30 sztuk. Jastrząb był za ciężki, cierpiał
na liczne problemy związane z pośpiesznym procesem konstruowania.
Zwracam uwagę na powtarzający się u nas motyw nieosiągania przez silnik
mocy maksymalnej, problemy z wlotem powietrza itp.
W każdym bądź razie Rayski nazamawiał liczne silniki małej mocy.
Powiedzmy słabe silniki średniej mocy jak wspomniane GR 14M i Bristole
Merkure 8. Coś z nimi trzeba było zrobić dlatego reanimowano PZL P 11 w
wersji G Kobuz. Kobuz w 1939 roku to było nieporozumienie z prędkością
ok 400 KM/h. Chociąż ruscy i Włosi produkowali maszyny o podobnych
parametrach. Rezygnacja z zamówienia na Merkure wykończyłaby PZL. GR-y
upchnęli m. i. w obserwacyjnych Mewach. Górnopłatach zastrzałowych z
stałym podwoziem, więc tak czy siak silnik o małej średnicy niewiele
dawał. Raczej już Merkure powinni tu wrzucić.
Mamy jeszcze Żubra. LWS 6 Żubr jest dowodem fiksacji bomowej. Jest
niedogmatyczny bo konstrukcji mieszanej. Miał być zabezpieczeniem na
wypadek niepowodzenia z Łosiem. Łoś akurat się udał ale wyprodukowali 17
Żubrów. Był to samolot niedorobiony i niebezpieczny dla załogi. Nie
mówcie więc że nie było możliwości zamówienia P 24 skoro powstało to
coś. produkt myśli inżynieryjnej inż Ciołkosza.
Nasi konstruktorzy bywali jak widać różni.Mieli tendencję do
patentowania różnych dziwnych rozwiązań i ładowania ich do samolotów czy
trzeba, czy nie trzeba. Wspomniany Ciołkosz odpowiada za podwozie
półchowane. W momencie projektowania myśliwców rodziny P 1 wizjonerskim
byłby pomysł na wolnonośny jednopłatowy myśliwiec jednomiejscowy z
chowanym podwoziem. Dlaczego polska nie mogła wyprzedzić ZSRS w
stworzeniu takiej maszyny? U nas nie dostrzegli potencjału takiej
maszyny i trwali przy przestarzałych rozwiązaniach. Jakieś projekty
Sępów, jakieś P 39. Jakieś Sokoły. Aby użyć zamówionych silników
płodzili wtedy jakieś dziwne projekty myśliwców niskopułapowych
słabosilnikowych o parametrach wczesnego I 16 z roku 1934. One się
praktycznie nie nadawały do niczego poza zwalczaniem samolotów
obserwacyjnych w rodzaju Henschla Hs 126. Jest nadzieja taka że to były
zakamuflowane projekty samolotów szkolnych, które próbowano przepchnąć
udając że są bojowe.Jako nasza wunderwaffe wzbudzają one natomiast
ekstazę co niektórych zwolenników sanacji.
II Rok 1934
Rok 1934 jest tu ważny. W tym roku ogłoszono konkursy na takie maszyny
jak Hurricane, Curtiss Hawk P 36, Fokker D XXI. Niemcy założenia
konkursu pod BF 109 już w 1933 roku opracowali. A co myśmy zamówili w
tym roku?W odpowiedzi słyszy się argument, że aby zamówić myśliwiec
musieli wiedzieć że wojna wybuchnie 1 września 1939 roku. Jakby myśleli,
że 1 sierpnia ot cała zabawa na nic. Otóż Grecja, Rumunia, Turcja,
Bułgaria nie wiedziały a jakoś zaopatrzyły się w P 24. Finlandia miała
nawet Fokkera D XXI a nie wiedziała też.
Konkluzja jest taka, że nasze lotnictwo myśliwskie było w tak opłakanym
stanie gdyż władze ówczesne nie widziały potrzeby posiadania takiego
lotnictwa i tak chciały. Od razu zaznaczam, że KSUS i marszałek
Rydz-Śmigły to też są instytucje sanacyjne i ich działania obciążają
sanację. Obrońcy dowódcy lotnictwa gen. Rayskiego lubią zwalać winę na
tamtych ale co to zmienia? Nic nie zmienia bo działalność ich wszystkich
obciąża sanację która była reżimem coraz bardziej niewydolnym. Nie mają
na kogo zwalić po prostu i tyle.
image
Zwróćcie uwagę na powolne tempo realizacji programów rozbudowy
lotnictwa. Opóźnienia w dostarczaniu samolotów ale i opóźnienia w
tworzeniu zaplecza. A tu już nie da się tłumaczyć że nie ma czego
produkować bo ciężarówki były. Łosie fabryka wypuszczała jako puste
skorupy z silnikami i wojsko miało se je wyposażać. Nie było kasy na to
i brakowało busoli, zbiorników paliwa i innego wyposażenia. To jest to
co można nazwać niebudowaniem bartosiakowych zdolności: sztuka jest
sztuka i eskadra bez busol niedziałająca jest na defiladzie tak samo
dobra jak eskadra z busolami. Przecież oni bujali się z 4 eskadrami 36
sztuk łącznie.
Mamy tu jeszcze sprawę silników Waran i Legwan. Raczej wstydzili się i
dorzucili im we wspomnieniach po kilkaset koni mechanicznych mocy. Były
to silniki o możliwościach odpowiednio Bristola Merkurego 8 i Gnome
Rhone 14K tylko że opracowane 10 lat później, przeto przestarzałe
koncepcyjnie. Analiza parametrów tych silników na to wskazuje. Jest to
bez sensu więc jakoś próbowali te absurdy tłumaczyć. Zostaje jeszcze
kwestia wytwórni i ich dołowania, co zostawię sobie na kiedy indziej.
Czekam natomiast na głos rozmaitych komcionautów. Jakie to było pewne
siebie, jak to opowiadało, jak pouczało. A nagle ni ma nic do
powiedzenia. Tymczasem dogmaty rayskie są takie:
1. Samoloty blaszane.
2. Silniki gwiazdowe chłodzone powietrzem. Foka się łapie jako rzędowy
chłodzony powietrzem.
4. Produkcja w kraju z rozszerzeniem na projektowanie w kraju.
PS: O patrzcie sami:
https://twitter.com/rszeremietiew/status/1183720362250510337
Co za porażka.